Musiałem polatać w te pełne jadła chwile, uczyłem Anet latać, ja sam ćwiczyłem z najlepszymi… kilku za bardzo odleciało i wielkie chłopy zmieściły się finalnie w puszkach jak po mleku bebiko.
niedziela, 4 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz