Wracając ze stoku , gdzie latałem wysoko trenując przed NUMEREM ŻYCIA (KLIK) na mej drodze stanął gigantyczny bałwan Killer… wyskoczyłem z samochodu z kijem do golfa ,który wożę bo czasem grywam ostro jak Tiger Woods… Moje pacyfistyczne nastawienie i opanowane perfekcyjnie techniki negocjacyjne wymalowały mu uśmiech na bałwanim ryju. (obiecałem mu że kolega z Krakowa ubije mu śmietanę). Obiecał że będzie mordował tylko frajerów od dumpingu i pedofili . Jestem zmęczony… warkoczyk Heidi wyciągną ze mnie ostatnią kroplę energii.