Podczas poszukiwań antropologicznie inspiracyjnych zawitałem
w „chińskim markecie” w okolicach powstającego lubelskiego lotniska… normalnie
zaciekawiła mnie ta torebka. Na szczęście dojrzałem i nie posiadam cech
nacjonalistyczno narodowościowych wyrastających jak dla mnie z faszystowskiej
grzybni – nie jest to zgodne z naturą obywatela wszechświata. Rozbawiła mnie ta
grafika na torbisku. A przy okazji tego auto felietoniku - HWDP:) Jeszcze tylko
uchronię Was przed odwiedzeniem nowo otwartego Clubu Infinity w LBN , sfrustrowane
łapówkarskie psy i tanie kówry, dostałem zaproszenie na otwarcie i zagościłem
aż 2 minuty…. W przeciwnym razie dostał bym wyrok, i nikt nie dał by wiary
prawdzie że był to wynik obrony koniecznej....