czwartek, 10 lutego 2011

Warsaw by day

Czasem grafika jest jak pizza... zdarza się iż odczówam wielki głód... więc komponuję dwie na bazie wyśmienitej margherity - lubię polewać pizzzę łagodnym sosem.
Gdy już się zaspokoję spalam mega pack kalorii w ulubiony sposób - nie chcę wyglądać jak Man z TV.

dziwnie się na mnie pztrzyły dwie Siostry Zakonne jak za dnia w centrum Wawy zbierałem te śliczne obrazki... może wychowawczynie z przedszkola w ramach szeroko zakrojonych oszczędności pozbierały by z dziećmi te kolorowe karteczki a następnie zrobiły z nich jakieś prace plastyczne - wycinanko-wyklejanki czy coś takiego... Poszedł bym na wernisaż. Rozmiarem te obrazki przypominają mi te, które ksiądz zostawiał podczas wizyty duszpasterskiej jak byłem mały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz