czwartek, 14 lipca 2011

fire show

Wczoraj w nocy nie spałem z kilku powodów – pełni księżyca i płonących samochodów (klik) przy towarzyszącemu temu spektaklowi światła dymowi… Mimo wszystkim przeciw widok był rewelacyjny, może było to wynikiem klimatu rodem z filmu „Dom zły” – koleś podpalał by mąż jego kochanki strażak wybył z domu zwalniając mu miejsce w małżeńskim łożu;) a nie tam od razu grasujący na Lubelszczyźnie podpalacz… fota zrobiona z okna sypialni (dla tych co nie czytają po angielski)Tak czy siak poczułem się dziś jak Kazimierz Pawlak gdy zacumował w Ameryce, musiałem uciec… Fajnie jest móc zaszyć się w przytulnym, prywatnym kącie którejś z przyjaciółek… Pies mi morde lizną dziś - fuiiii


1 komentarz: