piątek, 30 grudnia 2011

romantyczny poranek we wschodnim wydaniu….

Lubię tak:

Budzić ją zapachem świeżej latte… i znikać po świeżutki, jeszcze ciepły chrupiący chlebek… W lodówce czekają dopiero co wyklute wiejskie jaja i boczek z ekologicznego gospodarstwa… szczypior, masełko, pomidorki ze śmietaną oraz herbatka – czego chcieć więcej…Wszystko to na stole z Ikea – jak na "Working class Hero"(klik) przystało. Francuz kupi bagietkę lub croissanta – ale czy to będzie bardziej romantyczne? Ja potrzebuję dużo zwierzęcego białka , a te osiem obumarłych kurzych zarodków da go sporo..."We are animals"...(klik)… Nie ma jak prawdziwa chamska jajecznica na porcelanie z serwetkami poświętnymi:)