Dziś byłem na przejażdżce z moją przyjaciółką, laska ma 50-tkę na karku, nie znam 30-stki z takim temperamentem. Wie czego chce i nie wymyśla surrealistycznych klimatów. Muzycznie dziś w ten słoneczny dzień zaskoczyła mnie raczej nie po mojemu
KLIKNIJ , NIE GWARANTUJĘ ŻE PODOŁASZ!!! , uruchomiło to u mnie machinę wartościowych wspomnień… Kiedyś za małolata gościłem z Rodzicami w bieszczadzkim azylu u Grześka Tabaczewskiego , syna Michaj Burano i Ewa Tabaczewska.
Koleś już zszedł jak Zed, pamiętam jak po kilku głębszych w opasce ze żmii na głowie( którą upolował) grał na gitarze i śpiewał, miał taką wczutę ,że nie czuł w transie jak o struny ponadcinał sobie opuszki palców.. krew i muza prosto z serca. Troszkę po tym usłyszałem jak jego zwłoki znaleziono pod Mariotem w nowowiejskiej Wawie… Tylko tyle 50-tki Wam pokażę , z jej psiakami uwielbiam się wściekać, choć Lajka jest nieufna bo ją bito za młodu…na focie szczeniaczek berneńczyk.
piątek, 20 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz