sobota, 26 marca 2011

Małyszo fetysz, czyli wąs a’la tani alfons


Media szaleją, Małysz kończy karierę…a w Japonii reaktor kipi… Cała ta histeryczna euforia została zasiana przez importerów chińskich doklejanych wąsów… Dziś dowiedziałem się z mediów że Adam był strażakiem ochotnikiem, cenię go za to. Nigdy nie miałem parcia na całą tą Małyszomanię, może dla tego iż wolę uprawiać sport niż go oglądać , a może dla tego że gdy Adam coś mówi i pokazuje się bez rynsztunku chce mi się śmiać, wygląda jak chłopek roztropek z trudnościami komunikacyjnymi, herbaty którą zareklamował nigdy nie kupię – choć marka utkwiła mi w głowie….Tak czy siak latał daleko – więc i ja zrobiłem sobie wąsy-małyszoalfonsy, dziś w atelier Karola Brzyskiego (alias Golarz Philips) w Grand Hotelu Lublinianka znalazłem pachnący kosmyk włosów na podłodze, uformowałem alfonsy i przykleiłem – ostateczny kształt nadała im Tajemnicza włosownica, przywykła do strzyżenia dziwnych ludzi i ich oczekiwań – pozwalam się jej zbliżać do mej szyi z ostrymi narzędziami , ten artysta z Biłgoraja Paliangel również Jej nie dyga….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz