wtorek, 14 września 2010

język węża w emporium

Dziś byłem na samotnej rowerowej przejażdżce , wyruszyłem z małej wypożyczalni rowerów na Gdańskim Brzeźnie, dwukołowiec wypożyczył mi starszy pan, drzwi starego domu z czerwonej cegły otworzył z pianą na twarzy i pędzlem do golenia w dłoni, w tle leciał kawałek Budki …”nie wież nigdy kobiecie”… dotarłem do Sopotu, Molo, Grand, lans i ja w chwili relaksu i zamyślenia, marzeń.. pewnie dotarł bym do Gdyni, ale ścieżka się skończyła. Video to spontan z poranka przed wyprawą. Teraz Olsztyn, hotel , w TV Rambo, gdy byłem mały chciałem mieć taki nóż jak Sylwester Stalone, a teraz wolę inne rzeczy.

Dostałem ciekawy mail:
Rafał, co się dzieje? Gdzie Twoje grafiki dające do myślenia? Zaczynasz przypominać Gracjana.
Z niecierpliwością czekam na coś w Twoim stylu.
Pozdrawiam – Marta z Wrocławia
Marto, ja po prostu potrzebuję troszkę odmuzgowienia, mam dystans do siebie i do tego co robię. Poza tym nie mam w trasie kompa z programem graficznym… pzdr;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz